wtorek, 25 września 2012

Before 2000: Zeszyty don Rigoberta

Zeszyty don Rigoberta Mario Vargas Llosa
org. Los caudernos de don Rigoberto
wyd. MUZA, 1999

"Od pojawienia się Fonsita w jej domu zastygła niczym te prehistoryczne skamieliny z pustyń na północy."

   Doña Lukrecja musi wyprowadzić się od swojego męża po tym jak nakrył ją na schadzkach z jej pasierbem, które jest kilkuletnim chłopcem. Fonsito, który tęskni za swoją macochą udaje się do niej i prosi o wybaczenie oraz o to, by wróciła do jego ojca. W czasie tych spotkań opowiada on jej o fascynacji malarzem erotycznym Egonem Schiele. 

   Z Fonsitem, doñą Lukrecją i donem Rigoberto miałam już okazję spotkać się w powieści poprzedzającej Zeszyty don Rigoberta, czyli Pochwała macochy. Tamta powieść była dość specyficzna. Przepełniona erotyzmem i przede wszystkim poruszała kontrowersyjny temat, mianowicie związek erotyczny między małym dzieckiem, a dorosłą kobietą. Tyle, że to nie ona była uwodzicielką dziecka, a mały chłopiec uwodził swoim urokiem dojrzałą kobietę.

  Oczywiście w tej książce przeważającą rolę odegrał Fonsito. Ten dzieciak z jednej strony jest ogromnie fascynujący, a z drugiej strony mnie przeraża. Co robią zwykle mali chłopcy? Bawią się samochodzikami, grają w piłkę i dokuczają dziewczynką ze swojej klasy. Ale Fonsito jest inny, gdyż jego takie rzeczy nie interesują. Obecnie w kręgu jego zainteresowań jest malarstwo, a jego ulubionym malarzem jest Egon Schiele, którego zna całą historię i się do niego porównuje. Uważa, że jest do niego bardzo podobny, bo jego idol sypiał ze swoimi muzami, a przecież jego muzą jest doña Lukrecja. To po prostu zadziwiające jak małe dziecko może myśleć w tym wieku o takich rzeczach.

   Tak samo jak prequel ta książka jest również przepełniona erotyzmem. Poruszonych jest wiele ciekawych tematów związanych z erotyką, ludzką naturą itp. Ale zdecydowanie ciężej mi się ją czytało. W niektórych momentach nie wiedziałam czy rzecz dzieje się w umyśle bohaterów czy może to rzeczywistość.

   Zeszyty don Rigoberta to z pewnością nie jest lekka lektura, którą można przeczytać do poduszki. Jej nie można czytać ot tak. Nie można mieć zaprzątniętego umysłu innymi sprawami, gdyż trzeba się nad nią skupić, aby wyłonić między wersami o co chodziło autorowi. Mimo, że trzeba się nad nią zagłębić, to nie żałuję, że ją przeczytałam i polecam ją wszystkim.

"Na chwilę zawahała się w drzwiach łazienki. Kolejny atak paniki. Ale nawet mimo strachu nie żałowała, że przyszła i odgrywała tę złowieszczą farsę specjalnie dla Rigoberta."

10 komentarzy:

  1. Na początku mam inne książki Llosy w planach, ale potem może i za tę się wezmę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaciekawiłaś mnie swą recenzją i choć nie słyszałam nigdy wcześniej o tej książce, to jednak mam ochotę poznać ją bliżej, głównie dlatego, iż zawiera wątki erotyczne a ja ostatnio jakoś polubiłam takie pikantniejsze sceny w literaturze :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. niestety nie przepadam za tym autorem i na razie raczej po książkę nie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem bardzo ciekawa tej książki, tym bardziej, że wiele osób czytając "Fonsito i księżyc" widziało w opowieści przewrotną naturę chłopca, dla mnie to była słodka bajka bez podtekstów, ale znając Llosę różnie może z tym być, dlatego muszę się wstrzelić w tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam w planach twórczość tego autora już od dłuższego czasu. Muszę w końcu nadrobić zaległości. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj nie przepadam za tym panem, więc odpuszczam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie także do tej książki nie ciągnie :/

    OdpowiedzUsuń
  8. Po Twojej recenzji jestem zachęcona, ale teraz nie umiałabym się skupić tylko na jednej rzeczy, więc sięgnę po nią dopiero wtedy kiedy nie będę mieć żadnych spraw na głowie etc. ;]

    OdpowiedzUsuń
  9. dorobek Llosy dopiero przede mną, ale przypuszczam, że przygodę z nim rozpocznę od nieco lżejszej literatury.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.